poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Chirurgiczne cięcie, czy zupełny przypadek?

O mistrzostwie Polski zadecydują ostatnie dwie kolejki. Paradoksalnie dzięki "człapiącej" formie głównych pretendentów o końcowym tryumfie wciąż marzyć może aż 5 zespołów, co niewątpliwie gwarantuje spore emocje. Zdecydują więc stalowe nerwy i chirurgiczna precyzja w dwóch ostatnich spotkaniach... albo zwykły przypadek.



Gdyby spojrzeć na pozostałe do rozegrania mecze faworytem powinien być Ruch Chorzów. Zespół, z wyjątkiem może Arkadiusza Piecha bez większych indywidualności, prowadzony za to przez czołowego w lidze taktyka Waldemara Fornalika ma do rozegrania mecze z Cracovią (w) i Lechią (d). Jeśli ta pierwsza nie wygra dziś z Wisłą to nie uniknie już degradacji, zapewniając zarazem spokojny byt tej drugiej. Dziś zatem chorzowscy kibice powinni ściskać kciuki za graczy 'Białej Gwiazdy'. Jej zwycięstwo sprawi bowiem, że 'Niebiescy' ostatnie dwa spotkania zagrają z drużynami tułającymi się w ogonie tabeli, które w dodatku o nic już nie będą walczyć. Łyżką dziegciu jest w tym przypadku ostatnie spotkanie z innym słabeuszem ŁKS Łódź, które Chorzowianie powinni byli wygrać, a w tabeli wysforować się na pierwsze miejsce, a które zremisowali na własnym boisku! Jak zatem widać, gdy robi się nerwowo nad stalowymi nerwami górę bierze przypadek. W starciu z chirurgiczną precyzją 1-0 dla niego.

Gdyby spojrzeć na formę prezentowaną w ostatnich meczach faworytem powinien być Lech Poznań, który wygrał 6 z ostatnich 7 spotkań. Biorąc pod uwagę, że w pokonanym polu zostały osttanio m.in Polonia (6 miejsce), Legia (1), czy Śląsk (2) o podtrzymanie passy w starciach z Podbeskidziem (d, 12) i Widzewem (w, 9) może być niezwykle łatwo. Gdy dodać do tego bilans bramkowy tej serii: 12-4 widać gołym okiem, że Poznaniacy kroją niezwykle precyzyjnie. W starciu z przypadkiem mamy więc remis 1-1.

Lech nie jest jednak zależny tylko od siebie, bo traci punkty zarówno do Ruchu (1) jak i do Legii i Śląska (2), musi zatem liczyć na ich wpadki. O Ruchu była już mowa, skupmy się więc na Legii, przyjmując tą samą 7-meczową perspektywę. W tym okresie Warszawiacy wygrali tylko raz, a pokonać nie potrafili m.in Jagiellonii (10 miejsce), Widzewa (9), czy Bełchatowa (13). Czekaja ich mecze z Lechią (14) i Koroną (5). O sytuacji Gdańszczan już mówiliśmy, warto jednak zauważyć jak ważnym meczem będą dzisiejsze Derby Krakowa. Zadecydują o być albo nie być w lidze dwóch zespołów, oraz o ich nastawieniu w końcówce sezonu. Cracovia i Lechia w ostatnich dwóch kolejkach zagrają z Ruchem (obie) i z Legią (Lechia), Wisła natomiast zmierzy się w ostatnim meczu ze Śląskiem. Będą zatem Derby decydować o utrzymaniu, ale też o mistrzostwie Polski. Decydować wreszcie będą o losach Wisły, która bez dzisiejszego zwycięstwa definitywnie traci szanse na Europejskie Puchary, co dla drużyny broniącej mistrzostwa jest dużą porażką.

Wróćmy jednak do Legii i jej meczu w ostatniej kolejce z Koroną. Kielczanie to cichy bohater rundy wiosennej, w której nie dali się zbić m.in. Lechowi, a dotkliwie bo na ich własnych boiskach bili Wisłę i Śląsk. Mecz z Legią odbędzie się w Warszawie, a oprócz niego podopieczni Leszka Ojrzyńskiego zagrają jeszcze u siebie z Widzewem. Jeśli wygrają oba te mecze definitywnie pozbawią szans na mistrzostwo Legię. Drużyna Macieja Skorży to największa zagadka naszej ligi. Gdyby spojrzeć na mecze ze Śląskiem we Wrocławiu, czy z Ruchem w lidze, a zwłaszcza w finale Pucharu Polski, zobaczymy drużynę personalnie wystająca ponad rodzimą szarzyznę co najmniej o głowę, jeśli nie o dwie. Gdy jednak spojrzeć na męczarnie jakie przeżywają w meczach ligowych, widzimy zespół zupełnie nie potrafiący wykorzystać swojego potencjału. Odpowiedzialność za to z pewnością spada na barki Skorży, który nie potrafiąc odpowiednio zmotywować swoich zawodników, furtkę prowadzącą do mistrzostwa Polski, mimo słabej postawy goniących utrzymuje wciąż otwartą. Lider, który wygrywa 1 z 7 meczów w końcówce sezonu, pozostający jednocześnie głównym kandydatem do mistrzostwa? 2:1 dla przypadku!

Ostatnim kandydatem i obecnym współliderem jest Śląsk Wrocław. Odnoszę wrażenie, że w tej drużynie niemal wszystko zależy od przypadku. Jeśli Wrocławianie chcą myśleć o mistrzostwie, które na własne swe życzenie niemal wypuścili z rąk, muszą pokonać Jagiellonię (d) i Wisłę (w). Paradoksalnie więc, w dzisiejszych Derbach Krakowa zaprzyjaźnieni z kibicami Wisły Ci wrocławscy trzymać kciuki powinni za Cracovię. Sprawi to bowiem, że w ostatniej kolejce Wisła nie będzie już grać o nic, o utrzymanie za to ostro i do samego końca walczyć będą musiały Cracovia i Lechia, co z pewnością utrudni finisz Ruchowi i Legii, czyli konkurentom Śląska do mistrzostwa. Dziś zatem nad kibicowskimi sympatiami górę wziąć powinna chłodna kalkulacja. Dla samego Śląska to jednak niewiele znaczy, bo biorąc pod uwagę wahania formy jakie obserwujemy w ostatnich kolejkach, kontuzje i niezwykłe zamiłowanie do czerwonych kartek, zespół z Wrocławia może równie dobrze skończyć sezon mistrzostwem jak i miejscem poza strefą pucharową. Zadecyduje więc znowu przypadek. 3-1.

Dziwna ta liga, czasem rozpaczliwie słaba, ale podobnych emocji w końcówce nie gwarantuje chyba żadna inna w Europie! Zamiast, więc wzorem autora narzekać na nią i marudzić obejrzyjmy z uwagą dzisiejsze Derby Krakowa, a w ostatnich dwóch kolejkach wybierzmy się na stadiony, bo tam właśnie po latach 'wygrywania mistrzostw' w biurach działaczy i pokojach sędziowskich zdecydują się losy Mistrza Polski A.D. 2012.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz